NADAL karmię i JEM WSZYSTKO!

Angeliko zgodziłaś się opowiedzieć o tym, jak łączysz pracę i karmienie piersią swojego synka.
Na czym zatem polega Twoja praca?
Aktualnie pracuję na pełnym etacie w przychodni przyklinicznej jednego ze szpitali, czyli zajmuję się obsługą pacjentów oraz kompletowaniem dokumentacji medycznej. Hobbystycznie szyję ubranka i akcesoria dla dzieci, ukazując je na fanpage’u Facebooka. Kto wie czy pewnego dnia nie powstanie z tego biznes? ☺ Dodatkowo prowadzę grupę wsparcia chorych na wirusowe zapalenie wątroby typu C (HCV Polska). Trafia do nas dużo mam, które o zakażeniu dowiedziały się będąc w ciąży. Boli mnie fakt, że zakażonym mamom wirusem nie pozwala się karmić w szpitalu piersią. Na szczęście coraz więcej lekarzy ma większą wiedzę na ten temat i może niedługo uda nam się wyjść z tego błędnego przekonania.
Jak wyglądał Twój dzień zanim zostałaś mamą?
Dzień przed porodem był dniem, kiedy nic nie wiedziałam o byciu mamą, myślałam nawet, że będę bała się wziąć na ręce malutką istotę mimo, że bardzo tego chciałam. Codziennie myślałam o tym, żeby syn urodził się zdrowy i o niczym innym właściwie nie myślałam. Szczerze jednak powiem, że nie wiedziałam, iż personel medyczny będzie chciał mi za wszelką cenę utrudnić karmienie naturalne. Gdyby nie jedna Mama, która po porodzie swojego trzeciego dziecka pomogła mi swoimi radami, pewnie nasza droga mleczna byłaby bardzo wybojowa i nie wiem czy dałabym radę w niej wytrwać. Bardzo dziękuję tej Mamie, że stanęła na naszej drodze.
Jak się zmieniło Twoje życie zawodowe po porodzie? Czy korzystałaś z urlopu macierzyńskiego?
Po porodzie byłam na urlopie macierzyńskim. W jego trakcie przeprowadziliśmy się do innego miasta, a więc i pracy podjąć po zakończeniu urlopu nie mogłam. Na szczęście miasto duże, to i nowa praca się szybko znalazła ☺ Jednocześnie zaczęłam pracować w zawodzie i miejscu, gdzie czuję się dobrze.
Wiele mam, którym kończy się urlop macierzyński staje przed dylematem: wracam do pracy – przestaję karmić. Też miałaś chwile zwątpienia?
Ja wiedziałam od początku, że nie przestanę karmić. Ale do tej pory pamiętam, jak wiele osób, w tym mój mąż, mawiali, że „jak pójdziesz do pracy, to się skończy!”. Ale jak widać nie skończyło się i końca nie widać. Nie poddaję się presji, mimo że czasami nacisk bywa mocny. Uważam jednak, że gdyby osoby, które mawiają te wszystkie rzeczy o odstawianiu dziecka od piersi jak tylko zacznie ono jeść „bułki i parówki” wiedziały czemu karmienie dziecka jest takie ważne i jakie ma zalety dla matki i dziecka, to może dwa razy by się zastanowiły wtrącając swoje trzy grosze – często niepotrzebne.
Czy korzystałaś albo korzystasz z przywilejów dla pracownic karmiących piersią?
Z racji, że to moja nowa praca nie skorzystałam z przywileju dla pracownic karmiących piersią. Jednak mam dłuższą przerwę, z której korzystam.
Jak przygotowujesz się do pracy i wyjścia z domu?
Mam taki komfort, że to mąż odwozi malucha do przedszkola. Więc moje wyjście z domu rozpoczyna się pobudką, przytuleniem syna do piersi, nakarmieniem i całusem na pożegnanie. A potem tylko ubranie się, zjedzenie śniadania i wyjście z domu nie budząc przy tym syna ☺
Co dla Ciebie znaczy praca (z) pełną piersią?
Świadomość, że pełna pierś jest oczekiwana i mimo upływu czasu, czyli stażu karmienia nadal daję synowi, to co mogę najlepszego.
Jakie są według Ciebie największe zalety pracy (z) pełną piersią?
Zaletą pracy z pełną piersią jest fakt, że kiedy wracam do domu mój syn oczekuje mnie oraz możliwości przytulenia się do piersi już u progu drzwi. Wchodzę, a on krzyczy „mamaaaaaaaa”, podnoszę go, całuję na przywitanie, a on delikatnie poklepuje pierś i mówi „to! to! cici!”. Czuję się wtedy mu bardzo potrzebna.
Jakie są według Ciebie największe wady pracy (z) pełną piersią?
Nie widzę wad. Karmienie piersią nie powoduje żadnych wycofań społecznych, fizycznych. Nie sprawia też, że czuję się przez to gorsza. Nie mam również dyskomfortu z tego powodu, iż karmiony syn ma 23 miesiące, a nie 4 miesiące. Niektórzy pytają zszokowani, że długo wytrzymałam, ale czy ja wiem, czy chodzi o wytrzymanie? Dla mnie karmienie piersią to coś naturalnego i codziennego.
Co byś poradziła innym mamom, które wracają do pracy i zastanawiają się, czy odstawić dziecko od piersi? Jak byś ją zachęciła, by kontynuowała karmienie piersią?
Mamo!
To komu zaufasz w życiu zależy od Ciebie i Twojej intuicji. Zależy to też od Twojej wiedzy.
Często na swojej drodze mlecznej spotykamy opory innych osób, niezadowolenie, zniesmaczenie często, brak wsparcia. Mimo wszystko nie powinnaś się poddawać. Nie ma maksymalnego ani minimalnego czasu, kiedy powinno się dziecko karmić czy nawet przestać karmić. Karmić się powinno do tego momentu, kiedy czujemy, że chcemy. Karmienie to układ między mamą, a dzieckiem i nikt nie powinien mieć na to wpływu. Ani położne, ani rodzina, ani znajomi.
Jeśli chcesz odstawić dziecko od piersi, tylko dlatego, że wracasz do pracy, to chciałabym Ci powiedzieć, żebyś przed tym pomyślała o dziecku i o tym, czym dla niego jest możliwość przytulenia się do piersi po Twojej pracy. Abyś również pomyślała o sobie. Na samym początku, kiedy rozpoczynałam nową pracę wiedziałam, że jest to duża zmiana i dla mnie i dla syna. Wiedziałam, że nie mogę zabierać mu dwóch rzeczy na raz, ponieważ będzie to dla niego za duży stres. Wystarczyło, że musiał uporać się z brakiem mojej obecności przez większość dnia. Myślałam o synu, a potem okazało się, że dla mnie to też jest bardzo ważne. Kiedy wracam do domu i wiem, że będziemy się z synem przytulać, to jest to czas kiedy zwalniam. Jest to czas, kiedy mogę być oddana całkowicie synowi i jego potrzebom. Wiem, że to nasze kilkanaście minut sam na sam i że nadal w mleku są wszystkie niezbędne substancje dla jego prawidłowego rozwoju. Jestem spokojna.
Mamo!
Jeśli zastanawiasz się czy odstawić dziecko od piersi, bo wracasz do pracy, to proszę zastanów się, czy chcesz to zrobić z presji otoczenia czy dlatego, że sama tego chcesz. Taka decyzja nie powinna być podejmowana pod naciskiem, na szybko i od razu. Trzymam za Was mocno kciuki!
Najciekawsza lub najweselsza historia związana z karmieniem piersią i Twoją pracą to…?
Chyba takiej nie mam. Prócz zdziwienia i wielkiego szoku koleżanek z pracy, że NADAL karmię i że JEM WSZYSTKO. Jak to jem wszystko? „Przecież karmisz!”
Angeliko, dziękujemy Ci za to, że podzieliłaś się swoimi doświadczeniami z czytelnikami Pracuję (z) pełną piersią oraz za Twój cenny przekaz do innych Mam. Życzymy Ci powodzenia w rozwijaniu swoich umiejętności i dążeniu do założenia własnej działalności gospodarczej. Talent i pomysł na biznes już masz. 🙂