Managerka pracuje (z) pełną piersią
-
Na czym polega Twoja praca?
Jestem managerem ds. sprzedaży i marketingu. Spotykam się z Klientami, organizuję eventy, promuję.
-
Jak wyglądał Twój dzień zanim zostałaś mamą?
Dużo pracowałam, robiłam to samo co powyżej, ale w Stolicy. Od rana do wieczora w biurze, zdarzały się również weekendy w pracy.
-
Jak się zmieniło Twoje życie zawodowe po porodzie? Korzystałaś z urlopu macierzyńskiego?
Niestety jak poinformowałam pracodawcę o ciąży, nie została mi przedłużona umowa. W związku z czym (niestety) musiałam być na zwolnieniu do dnia porodu. Potem nie miałam nic, poza zasiłkiem dla bezrobotnych przez 6 miesięcy.
-
Co dla Ciebie znaczy praca z pełną piersią?
-
Jak przygotowujesz się do pracy i wyjścia z domu?
Śniadanie dla Małej, śniadanie dla mnie, mycie, ubieranie, pakowanie, jak nie ma Taty – spacer z psem.
-
Co byś poradziła innym mamom, które wracają do pracy i zastanawiają się, czy kontynuować karmienie piersią?
Nie ma rzeczy niemożliwych, karmienie piersią nie musi kończyć z chwilą powrotu do pracy. Teraz nawet bardziej niż wcześniej jestem związana z dzieckiem i mam świadomość, że mój powrót do pracy, mniej mnie w domu nie odbiera dziecku jednej z najważniejszych rzeczy w życiu.
-
Jakie są według Ciebie największe zalety pracy (z) pełną piersią?
Więź z Dzieckiem jest jakby głębsza, nabrała innej jakości. Jak wracam z pracy Mała ma mnie dla siebie i tylko dla siebie. Wcześniej zdarzało się, że karmiąc zajmowałam się innymi rzeczami. Teraz jestem tylko dla Małej.
Chociaż dla mnie, nie tylko karmienie piersią, ale samo macierzyństwo, dało ogromną pewność siebie i siłę w walce o własne poglądy, opinie i decyzje.
-
Jakie są według Ciebie największe wady pracy (z) pełną piersią?
Brak wad.
-
Czy korzystałaś z przywilejów mamy karmiącej piersią?
Nie, ponieważ pracodawca zgodził się bym sama regulowała ilość czasu jaki spędzam w pracy, pomimo zatrudnienia mnie na pełnym etacie.
-
Najciekawsza historia związana z karmieniem piersią i Twoją pracą to…?
Nie umiem na to odpowiedzieć. Nikt się nie dziwi temu, że karmię 19 miesięczne dziecko, jest to przyjmowane zupełnie naturalnie. Chociaż ciągle podpuszczamy Szefa Kuchni, że dostaje kawę z moim mlekiem. 😀